321 głosów w wyborach samorządowych na radną i tylko 319 głosów w Gminie Chocianów w wyborach parlamentarnych - to wyniki Anny Pichały, które mogą świadczyć o tym, że mieszkańcy mają dość polityki uprawianej przez przedstawicielkę Koalicji Obywatelskiej i pokazali jej czerwoną kartkę. 

Pichała przed rokiem przebojem wdarła się na salony chocianowskiego samorządu. W dużym stopniu stało się to poprzez straszenie mieszkańców Chocianowa przed wygraną Tomasza Kulczyńskiego. Ostatecznie, chocianowianie nie dali się nabrać i Kulczyński został wybrany na Burmistrza Chocianowa. Pichałę natomiast czekał spory "zjazd", jeśli mowa o poparciu wśród mieszkańców Miasta i Gminy Chocianów.

Przyglądając się wynikom wyborów, które miały miejsce w niedzielę - na pierwszy rzut oka widać bardzo słaby wynik Anny Pichały, która roztrwoniła swoje poparcie. Rok temu w okręgu składającym się z mieszkańców wsi Parchów, Pogorzeliska i Jabłonów zdobyła 321 głosów. Teraz w podobnym okręgu otrzymała jedynie 42 głosy. Co ciekawe, biorąc pod uwagę całą Gminę Chocianów to zdobyła ich 319... czyli o dwa mniej, niż w swoim macierzystym okręgu. 

Powodów takiej sytuacji można szukać przede wszystkim w jej zachowaniu podczas sesji Rady Miejskiej w Chocianowie. Ciągła inwigilacja, nagrywanie i dopuszczanie się do skandalicznych zachowań nie uszły uwadze mieszkańców, którzy jednoznacznie pokazali jej czerwoną kartkę. Z całą pewnością radna Pichała ma teraz sporo do myślenia, ponieważ może zauważyć, że takie zachowanie nie przynosi jej zamierzonych skutków, a wręcz przeciwnie - osłabia jej pozycję w chocianowskim samorządzie. 

Nie pomogło nawet poparcie Grzegorza Schetyny, choć samo w sobie ciężko nazwać to nawet poparciem. Filmik nagrany w przeddzień wyborów pokazuje tylko polityczne powiązania Pichały z Platformą Obywatelską, choć ona sama temu zaprzecza i mówi, że jest niezależnym kandydatem. Ciężko jednak za takiego ją mieć, biorąc pod uwagę najpierw film z Rafałem Trzaskowskim a teraz także z Grzegorzem Schetyną.