Prawie 60 tys. wniosków o wypłatę dodatkowego zasiłku opiekuńczego wpłynęło do placówek ZUS na Dolnym Śląsku. Zakład rozpatrzył pozytywnie i wypłacił zasiłki dla ponad 20 tys. rodziców, które w czasie epidemii opiekują się dziećmi.

W całej Polsce do placówek Zakładu Ubezpieczeń Społecznych masowo wpływają wnioski o wypłatę dodatkowego zasiłku opiekuńczego. W marcu ich liczba wzrosła o 46 proc. w stosunku do lutego, w kwietniu o 67,7 proc. w stosunku do marca i aż o 145 proc. w stosunku do lutego.

"Wysoka liczba wniosków powoduje, że nie zawsze jest możliwa realizacja wniosków o zasiłki w ustawowym terminie. Możliwość opóźnienia w wypłacie świadczeń w zaistniałej sytuacji epidemiologicznej zostały przewidziane przez ustawodawcę"
W ciągu dwóch miesięcy wpłynęło do nas tyle wniosków, ile normalnie wpływa w ciągu dwóch lat – mówi Iwona Kowalska-Matis, regionalny rzecznik prasowy ZUS na Dolnym Śląsku. – Zazwyczaj zasiłki opiekuńcze stanowią zaledwie 8 procent wszystkich wniosków. Dziś prawie połowa wszystkich wniosków to te za czas opieki nad dzieckiem.

Do dolnośląskich oddziałów ZUS na Dolnym Śląsku wpływa nawet do 2 tys. wniosków dziennie. Do rozpatrywania masowo napływających zgłoszeń Zakład przydziela pracowników z innych wydziałów. Z jednej strony ubezpieczyciel boryka się bowiem z dużą liczbą dokumentów, z drugiej – ze zwolnieniami chorobowymi lub korzystaniem z zasiłków opiekuńczych przez jego własny personel.

"W ciągu dwóch miesięcy wpłynęło do nas tyle wniosków, ile normalnie wpływa w ciągu dwóch lat. Zazwyczaj zasiłki opiekuńcze stanowią zaledwie 8 procent wszystkich wniosków. Dziś prawie połowa wszystkich wniosków to te za czas opieki nad dzieckiem"
Iwona Kowalska-Matis podkreśla jednak, że największym problemem jest to, że wiele wniosków jest wypełnionych błędnie lub brakuje wymaganych do nich załączników od pracodawcy (Z-3 lub Z-3a) potwierdzających, że pracownik podlega ubezpieczeniu chorobowemu. – To powoduję, że musimy kontaktować się z wnioskodawcą, w przypadków osób samozatrudnionych, lub pracodawcą, jeżeli ktoś ma podpisaną umowę o pracę lub umowę zlecenia, i prosić o korektę – dodaje rzeczniczka.

W przypadku osób samozatrudnionych przed wypłatą zasiłku ZUS sprawdza, czy wnioskodawca podlega ubezpieczeniu chorobowemu oraz czy zapłacił składkę jeszcze za marzec składkę lub złożył wniosek o zwolnienie ze składek ewentualnie o odroczenie jej płatności. Nieuzgodnione z ZUS-em zaległości oznaczają brak zasiłku.

Do dolnośląskich oddziałów ZUS na Dolnym Śląsku wpływa nawet do 2 tys. wniosków dziennie. Do rozpatrywania masowo napływających zgłoszeń Zakład przydziela pracowników z innych wydziałów
Zakład uprzedza też, że mimo starań jego pracowników ubezpieczony może trochę poczekać na pieniądze: – Wysoka liczba wniosków powoduje, że nie zawsze jest możliwa realizacja wniosków o zasiłki w ustawowym terminie. Możliwość opóźnienia w wypłacie świadczeń w zaistniałej sytuacji epidemiologicznej zostały przewidziane przez ustawodawcę. Odstępstwa od ustawowego terminu realizacji wypłat świadczeń w związku z sytuacją pandemii określa Ustawa o zwalczaniu COVID-19 – wyjaśnia Kowalska-Matis.