Skuteczna interwencja pierwszego zastępcy komendanta policji oraz zastępcy naczelnika wydziału prewencji Komendy Powiatowej Policji w Polkowicach spowodowała, że poszukiwany do odbycia kary pozbawienia wolności 33-latek trafił do wrocławskiego więzienia. Policjanci wracając ze służby przez teren gminy Chojnów w późnych godzinach popołudniowych wypatrzyli podejrzany samochód, w którym ukrywał się poszukiwany mieszkaniec Chocianowa.

Jak informują policjanci, mężczyzna chciał się wymigać od odpowiedzialności za wcześniej popełnione przestępstwo, ale zdało się to na nic. Poszukiwany trafił do policyjnej celi w Legnicy, a stamtąd do zakładu karnego. Jak wynika z opisu zdarzenia, polkowiccy policjanci przejeżdżając przez Czernikowice w gminie Chojnów zauważyli podejrzanego mercedesa zaparkowanego na jednej z dróg leśnych i mimo, że nadkomisarz Tomasz Jagielski oraz aspirant sztabowy Łukasz Leśniak byli już po godzinach służby i poza terenem powiatu polkowickiego, gdzie na co dzień ją pełnią, to zdecydowali się sprawdzić wypatrzony wewnątrz lasu pojazd.

- Wewnątrz funkcjonariusze zauważyli mężczyznę ze zranioną dłonią. 33-latek próbował wmówić policjantom, że jadąc do Lubina zepsuł mu się samochód i nie udało mu się go naprawić, co jest przyczyną krwawienia z ręki, a co więcej utrzymywał, że czeka w tym miejscu już od trzech dni na znajomego, który ma przyjechać lawetą - relacjonuje młodszy aspirant Przemysław Rybikowski, oficer prasowy KPP w Polkowicach. - Nasi policjanci nie dali wiary pokrętnym tłumaczeniom mieszkańca Chocianowa i na miejsce za pośrednictwem Dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Legnicy poprosili o przybycie miejscowego patrolu. Funkcjonariusze z Chojnowa sprawdzili mężczyznę w policyjnym systemie informatycznym i wtedy okazało się, że ukrywanie się w lesie ma swój powód. 33-latek był poszukiwany do odbycia kary 148 dni pozbawienia wolności za przestępstwo znęcania się psychicznego i fizycznego nad osobą najbliższą - opisuje aspirant Rybikowski.
Poszukiwany mieszkaniec Chocianowa nie doczekał się lawety, ale z pomocą innego środka transportu dotarł w końcu do miejsca, w którym powinien znajdować się od dawna. 33-latek po nocy spędzonej z policyjnej celi, trafił do Zakładu Karnego nr 1 we Wrocławiu, gdzie rozpoczął odbywanie zasądzonej kary.

- Służba nie kończy się w momencie zdjęcia munduru. Jak widać na opisanym przykładzie nie ma także znaczenia, czy jest się komendantem, naczelnikiem, w którym wydziale, czy jednostce się służy. Widzisz? Podejrzewasz? Reagujesz - To najlepsze z możliwych podsumowanie charakterystyki policyjnej służby - dodaje rzecznik polkowickiej policji.