Mijają kolejne dni, tygodnie, miesiące a polaryzacja dwóch środowisk, które zbudowały się w Gminie Chocianów sięga zenitu. Przerzucanie się winą, obrażanie, a niejednokrotnie wręcz wulgarne wyzywanie. To zafundowała nam Rada Miejska w kadencji 2018-2023.
Takie sytuacje się zdarzają, jednak wydaje się, że nie na taką skalę, jak w naszej Gminie. Wzajemne wyrywanie sobie argumentów sprawia, że każdego dnia słyszymy wzajemne oskarżenia i próby punktowania. Coraz częściej mam wrażenie, że opozycja nie radzi sobie z tym, co dzieje się w Chocianowie. Dlaczego? Nie boję się użyć słów, że Nasza Gmina przechodzi drugą młodość. Wiele się dzieje, zmiany są widoczne gołym okiem a to najprawdopodobniej burzy koncepcję, która narodziła się wśród grupy osób tuż po wyborach w 2018 roku.

Jaka to koncepcja? Wszystko wskazuje na to, że opozycja od samego początku próbowała utrudnić działanie Burmistrza Tomasza Kulczyńskiego, jego radnych oraz współpracowników. Radni na czele z nieformalnym liderem, którym została Anna Pichała mieli jednak jeden zasadniczy problem. Musieli taką gorącą, niespokojną atmosferę utrzymać przez ponad dziewięć miesięcy. Przez ten okres karmiąc opinię publiczną, często wyssanymi z palca sprawami – najprawdopodobniej próbowali realizować swój plan, o którym wielokrotnie wspominali w mediach społecznościowych. Mowa oczywiście o referendum, w którym chcieli odwołać Burmistrza wybranego w demokratycznych wyborach.

Dlaczego dziewięć miesięcy? Proste. Polskie prawo pozwala dopiero po tym okresie podjąć inicjatywę w sprawie przeprowadzenia referendum odnośnie odwołania Burmistrza. Pierwsze tygodnie wskazywały, że ta operacja może się udać – w końcu nie jest wielkim problemem atakowanie kogoś, kto dopiero przyszedł do pracy i pewnych rzeczy musiał się nauczyć i uporządkować. Mijały jednak kolejne tygodnie i choć atak ze strony opozycyjnych osób w stosunku do Burmistrza Kulczyńskiego rósł, to jednak sytuacja się normowała a mieszkańcy Chocianowa coraz częściej widzieli efekty pracy zespołu, który zbudował wokół siebie nowy Burmistrz.

Wszystko wskazuje na to, że opozycja przestała sobie z tym radzić. Drobne ataki przestawały „ruszać” ludzi, dlatego postanowiono wyciągać coraz mocniejsze działa – mieszając w to nie tylko pracowników urzędu i podległych jednostek, ale także ich rodziny. Jestem pełen podziwu, że zdecydowana większość tych osób przetrwała te ataki, choć z drugiej strony szkoda mi także tych, którzy nie wytrzymali i zrezygnowali z pracy. Wydaje mi się, że to wszystko było właśnie po to, by rozbić zespół, który w kampanii wyborczej działał bez podziałów. Osoby, które nieprzychylnie patrzą na poczynania obecnie rządzących chcieli doprowadzić do sytuacji, w której rozbity obóz byłby łatwym kąskiem do bezsensownego odwołania.

W tym miejscu warto jednak pogratulować rządzącym krajem, którzy wprowadzili przepis o tym, że referendum nie może odbyć się szybciej, niż dziewięć miesięcy od objęcia władzy. Kto wie, czy gdyby tego przepisu – plan opozycji by się nie udał. Ten okres daje właśnie czas włodarzom gmin czy miast na uporządkowanie pewnych tematów i ruszenie do działania. Tak też było w Chocianowie, udało się to jednak szybciej, niż w dziewięć miesięcy. To dobrze wróży dla mieszkańców Chocianowa, a gorzej dla opozycji, ponieważ „polityczne paliwo” kończy się o czym świadczyć może coraz mniejsza liczba komentarzy związanych z tą grupą osób. Pod niektórymi postami radnych z klubu Razem Dla Chocianowa roi się aż fejkowych kont, które obrażają tych, którzy chcą działać.

Jako jeden z mieszkańców Chocianowa, a dokładniej jednej z podchocianowskiej wsi proszę o zaprzestanie działań mających na celu eskalację niebezpiecznych zachowań i uszanowanie woli większości mieszkańców Miasta i Gminy Chocianów. Proszę o choćby pół roku, a najlepiej rok spokojnej pracy Tomasza Kulczyńskiego i jego ludzi, a wtedy nawet w przypadku ewentualnych nieprawidłowości będę pierwszym, który „rzuci kamieniem” w geście niezadowolenia.