Kolejny raz inspirowani politycznie ścinawianie postanowili zwołać referendum. Tym razem chcieli odwołać nie tylko Radę Miejską, ale także Burmistrza Kosztyłę. Kolejny raz to się nie udało. Tym razem, na szczęście dla budżetu już w przedbiegach. Komisarz Wyborczy w Legnicy odrzucił wniosek o przeprowadzenie referendum.

O tym, że opozycja nawołuje do referendum o odwołanie władz w naszym regionie pisaliśmy już na naszym portalu w artykule: "Pieniądze wyrzucone w błoto na nieudane referendum w Ścinawie", w którym pytaliśmy czy także Chocianów skazany będzie na wyrzucenie publicznych pieniędzy w błoto w imię niezdrowej walki politycznej, zawiści i chęci wyborczego zwycięstwa za wszelką cenę.

Nie będzie powtórki z rozrywki

Poprzednia nieudana akcja, za którą zapłacili wszyscy wyborcy odbyła się na początku października ubiegłego roku i wszystko wskazywało na to, że sama nieuargumentowana niechęć do władzy spaliła na referendalnej panewce do następnych wyborów samorządowych. Okazało się jednak, że pod koniec września tego roku politycznie nienasyceni mieszkańcy postanowili od nowa rozruszać referendalną machiną.

Referendarze ze Ścinawy przymierzający się po raz kolejny do odwołania burmistrza Krystiana KOSZTYŁA muszą przełknąć referendalną beczkę dziegciu. Okazało się, że do referendum nie dojdzie bo inicjatorzy nie zebrali wystarczającej liczby zweryfikowanych przez Komisarza Wyborczego podpisów zwolenników - poinformował portal e-legnickie.pl
Spośród wszystkich 972 podpisów złożonych przez inicjatorów referendum wystarczyło tylko, aby 767 było poprawnych, tzn. należało do mieszkańców mogących głosować, podpisanych, wypełnionych czytelnie i bezbłędnie. Okazało się jednak, że inicjatorzy nie zweryfikowali błędów i złożyli tylko 674 poprawne podpisy, czyli ponad 30% źle wypełnionych rubryk.

A swoją drogą w grupie tzw. inicjatywnej nie trudno dostrzec nazwiska osób, które sprawdzały się na płaszczyźnie referendalnej w innych gminach i miastach z równie kiepskim rezultatem. Bez odpowiedzi pozostaje pytanie: kto za hucpę zapłaci? - dopytują autorzy doniesień na portalu e-legnickie.pl
Należy w tym miejscu przypomnieć nasze ustalenia z października ubiegłego roku, czyli z poprzedniej akcji referendalnej. W mediach społecznościowych niemal od początku tej kadencji, kiedy Rada Miejska nie miała jeszcze okazji się wykazać, już mówiło się o planowanym referendum. Ciekawostką był też fakt, że wśród inicjatorów referendum znalazł się wówczas jeden ze ścinawskich radnych, Marek Barylak.

- Co ciekawe dla mieszkańców Chocianowa osobami, które inspirowały radnego Barylaka i Pawła Kowalskiego (inicjatora referendum) były Sławomir Tomczak, ps. Bazyl oraz jego przyjaciel Mikołaj O. Ci sami, którzy również w Chocianowie wprowadzili retorykę politycznej nagonki opartej o konieczność odwołania tutejszej rady - pisaliśmy na naszym portalu.
Radny Barylak, pomimo, iż chciał odwołania swojej rady w październiku tamtego roku, od tego czasu sam nie zrezygnował z mandatu. Zdaje się jednak, że tym razem wyciągnął wniosek i oficjalnie nie angażował się w odwołanie swoich kolegów i koleżanek z rady. Czy wnioski ze Ścinawy wyciągną także chocianowscy plotkarze, którym z ust nie schodzi słowo referendum odmieniane przez wszystkie przypadki? To akurat ciężki przypadek... do przewidzenia.