Nasza redakcja dotarła do informacji funkcjonującej w przestrzeni publicznej, z której wynika, że rodzice najmłodszych mieszkańców naszej gminy są niezadowoleni z rzekomej redukcji etatów pomocy przedszkolnej w Przedszkolu Miejskim w Chocianowie. Pomimo, że temat nie został dotychczas potwierdzony żadnymi dokumentami, rodzice pociech są nim mocno zaniepokojeni. Postanowiliśmy sprawdzić ile prawdy jest w tych doniesieniach.
Okazuje się, że kwestia likwidacji etatów pomocy przedszkolnej to następstwo błędnie wyciągniętych wniosków wynikających z ostatnich cięć finansowych, które dotknęły wszystkie jednostki samorządowe w naszym kraju. Pomimo dość późnej, sobotniej pory, zapytaliśmy rzecznika prasowego Urzędu Miasta i Gminy Chocianów o komentarz w tej sprawie.
Okazuje się, że kwestia likwidacji etatów pomocy przedszkolnej to następstwo błędnie wyciągniętych wniosków wynikających z ostatnich cięć finansowych, które dotknęły wszystkie jednostki samorządowe w naszym kraju. Pomimo dość późnej, sobotniej pory, zapytaliśmy rzecznika prasowego Urzędu Miasta i Gminy Chocianów o komentarz w tej sprawie.
- Nikt nie likwidował etatów pomocy przedszkolnej. To w gestii dyrektora danej placówki jest na czym oszczędza i gdzie redukuje wydatkowanie środków. Jedyne systemowe ograniczenie wydatków w placówkach oświatowych nastąpiło za sprawą połączenia księgowości i kadr - komentuje Krystian Wan, rzecznik prasowy chocianowskiego magistratu.
Tuż po tej rozmowie nie musieliśmy długo czekać, aby otrzymać w tej sprawie także komentarz Burmistrza Miasta i Gminy Chocianów, który również nie krył swojego zdziwienia. Okazuje się, że odgórna decyzja o likwidacji opieki przedszkolnej to zwykła plotka, która może mieć na celu przykrycie decyzji dyrekcji placówki i chęć zepchnięcia odpowiedzialności za realizację powierzonych zadań.
- Pomoc przedszkolna jest potrzebna. To miedzy innymi dzięki pracownikom pomocy przedszkolnej dzieci są lepiej pilnowane, a bezpieczeństwo i komfort maluchów to podstawa - mówi Tomasz Kulczyński, włodarz naszej gminy. - Jeśli ktoś tego nie rozumie, to nie musi być dyrektorem. Nikogo na siłę nie trzymamy - dodaje burmistrz.
Jak bowiem wiadomo każdy dyrektor samodzielnie układa plan budżetowy zgodnie ze środkami jakimi dysponuje i to dyrektor decyduje ile osób pracuje w danej placówce. Miejmy nadzieję, że ten komentarz zamknie wszelkie pogłoski w tej sprawie.
[KN]
