Prokuratura Rejonowa w Lubinie rozpatrzy doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa zagrożonego karą pozbawienia wolności nawet do 5 lat. Sprawa ma związek z inicjacją referendum w naszej gminie i jeśli okazałoby się, że prokuratura zajmie się zawiadomieniem, wówczas w poważnych tarapatach mogłyby się znaleźć osoby, które przy okazji zbierania podpisów dopuściły się nadużyć. Sprawdzamy szczegóły!

Przypomnijmy, że to nie pierwsze kłopoty z literą prawa, jakie od początku zbiórki podpisów mają osoby faktycznie związane z referendum. O dotychczasowych kłopotach  informowaliśmy w artykułach: "Kulczyński: prawda zawsze się obroni", "Burmistrz dementuje kłamstwa hejterów", "Czy sprostują kolejne kłamstwa?", "Sądy zweryfikowały kłamstwa", "Sąd Apelacyjny we Wrocławiu nie zostawił na nich suchej nitki!" oraz "Sąd nakazał im wycofać się z kłamstw".

Otrzymaliśmy wiarygodną informację, z której jednoznacznie wynika, że "niektóre osoby, których podpisy miały by być zamieszczone na listach poparcia dla referendum, podpisów takich nie składały". Jednocześnie ustaliliśmy, że "jest to temat drażliwy, lecz równocześnie powodujący rezygnację (jakby panowało przekonanie, że nikomu nic się nie udowodni)". Czy prokuratura zajmie się tą sprawą?
Gdyby tak się stało, wówczas osoby, które przy okazji zbierania podpisów dopuściły się nadużyć, musiałyby zmierzyć się z zarzutami, w których kodeks karny przewiduje nawet karę pozbawienia wolności do lat 5. W razie rozwoju sytuacji, do tej sprawy powrócimy.