Czym na co dzień zajmują się chocianowscy urzędnicy? Jakim szefem jest burmistrz Tomasz Kulczyński oraz czy Chocianów jest wdzięczną w zarządzaniu gminą? Na te i inne pytania odpowiedział dla Czytelników Głosu Regionu Chocianów rzecznik prasowy Urzędu Miasta i Gminy Chocianów, Krystian Wan.

REDAKCJA: Zbliżamy się do półmetka pierwszej kadencji burmistrza Tomasza Kulczyńskiego. Jak ocenia Pan realizację jego obietnic wyborczych?

Krystian Wan: Bezpłatna komunikacja, żłobek, Leśny Zakątek, wymiana starych pieców mieszkańców i nowoczesna przychodnia medyczna w Trzebnicach pokazują, że burmistrz wraz ze swoimi współpracownikami realizują obietnice wyborcze. Jeśli miałbym dziś powiedzieć procentowo ile udało się zrealizować w tak krótkim czasie biorąc pod uwagę możliwości finansowe gminy to moja odpowiedź brzmi 100 procent. Należy również pamiętać, że kadencja trwa 5 lat i nie wszystkie rzeczy można zrobić w tak krótkim czasie. Poza tym jestem spokojny, rozmawiam z ludźmi i mieszkańcy potwierdzają, że kiedyś się dużo obiecywało, a teraz się dużo robi.
Jaki jest burmistrz na co dzień? To wymagający czy pobłażliwy szef?

(Uśmiech – przyp. red.) Wymagający. W mojej ocenie dobry szef to taki, który nie boi się wyzwań i podejmowania trudnych decyzji i takim jest właśnie Pan Tomasz. Tempo zmian jakie narzucił w Gminie Chocianów oraz w magistracie jest naprawdę imponujące, ale też wymaga wielkiego nakładu pracy. Teoretycznie nasza praca od poniedziałku do piątku rozpoczyna się o 7:30 i kończy o 15:30, jednak w rzeczywistości jest inaczej, bardzo często jesteśmy na służbie wieczorami czy w weekendy, ale to praca zadaniowa, dlatego sukcesy w podejmowanych zamierzeniach są najlepszą nagrodą.
W takim razie czas na pytanie bardziej osobiste, czy stanowisko Rzecznika Prasowego magistratu jest potrzebne?

No cóż, byłoby dziwne, gdybym powiedział, że nie (śmiech – przyp. red.). Natomiast myślę, że mieszkańcy sami mogą ocenić efekty pracy rzecznika magistratu. O gminie Chocianów wreszcie mówi się nie tylko na targowisku, ale także w mediach, również tych ogólnopolskich. Mamy prężnie działający portal informacyjny, mieszkańcy na bieżąco wiedzą co się dzieje w gminie. To nie przypadek, że do Chocianowa na stałe zawitała także prasa drukowana, pierwszy raz w historii mieszkańcy mogą także obejrzeć swoją gminę w chocianowskiej telewizji, której wcześniej nigdy nie było, a która oprócz reportaży prowadzi także transmisje na żywo dla wiernych tutejszej parafii, a także dla kibiców piłki nożnej. To wszystko składa się na efekty także mojej pracy i myślę, że mogę być dumny z tych osiągnięć. To pokazuje, że taka funkcja jest w urzędzie potrzebna, o ile zajmuje się tym ktoś, kto ma pomysł na promocję gminy.
A jakie jest podejście pozostałych chocianowskich urzędników do nowego stylu pracy?

Myślę, że po minionych dwóch latach wszyscy się przyzwyczaili do tempa pracy i wymagającego szefa. Pracownicy chocianowskiego magistratu udowodnili, że wielkie wyzwania nie są dla nich problemem, dlatego tak wysoka efektywność w pozyskiwaniu i rozliczaniu źródeł zewnętrznych, wielu unijnych programów i dofinansowań. To ważne, że chocianowscy urzędnicy potrafią przeprowadzić proces inwestycyjny od A do Z, bo dzięki temu mieszkańcy mogą cieszyć się z rozwoju swojej małej ojczyzny. Osobiście oceniam ich jako bardzo kompetentnych i doświadczonych. Nie trudno zresztą o taką ocenę, bowiem kierownicy i naczelnicy magistratu posiadają doświadczenie zdobyte w innych samorządach czy spółkach skarbu państwa na stanowiskach kierowniczych.
Na ile w takim razie w realizacji obietnic i pozyskiwaniu nowych źródeł finansowania jest wykorzystywana znajomość i dobre relacje burmistrza Kulczyńskiego z innymi samorządowcami, a na ile są to kompetencje samych urzędników pracujących w tutejszym magistracie?

Żyjemy w takim świecie, że nawet najlepsi urzędnicy bez wyznaczonego kierunku rozwoju nie stworzą spójnego programu rozwoju gminy, dlatego na drugim biegunie jest potrzebna osoba, która te kierunki wyznaczy. Oczywistym jest, że współpraca Pana Burmistrza z samorządowcami wespół z kompetencjami urzędników to przepis na pełen sukces i realizację założonych celów. Z całą pewnością mogę potwierdzić, że ten przepis sprawdza się w naszym magistracie, ponieważ przed nami duże inwestycje, takie jak kanalizacja czy baseny. Takie przedsięwzięcia oczywiście wymagają więcej czasu, przygotowanie projektów, uzgodnienia i pozwolenia. Często przy takich projektach nasuwa mi się skojarzenie budowania szybkich aut, niektórzy budują wyścigówki, żeby szybko wystartować i jechać, a my budujemy pojazd formuły pierwszej. Trwa to może dłużej, ale jak wyjedziemy z garażu to nie tylko dogonimy pozostałych, ale także ich wyprzedzimy. Chociaż pozyskiwanie dofinansowań to niestety nie jedyne zadania pracowników tutejszego Ratusza.
Czym w takim razie jeszcze zajmują się na co dzień pracownicy Urzędu Miasta i Gminy Chocianów?

Myślę, i nie jest to tajemnicą, że niestety muszą także mierzyć się z hejtem. Pomijam memy i nieprzychylne posty w sieci, tworzone chyba w ramach dziwnie rozumianej rozrywki i poczucia humoru, bo co kto lubi, ale pojawiają się nawet poważne zarzuty stawiane w środkach masowego przekazu, również regionalne i ogólnopolskie, czyli wylewające się poza granice naszej gminy. Nie służy to promocji, a zazwyczaj kończy się niczym strzał kulą w płot. Nie stoją za tymi zarzutami żadne realne dowody, jedynie insynuacje i nierozumienie czytanego tekstu. Jest kilka takich ognisk zapalnych, które powodują, że musimy rzucać to, co robimy dla mieszkańców, aby tłumaczyć opozycji po co robimy to czy tamto.
Czy mógłby Pan wymienić te „ogniska zapalne”?

Nie chciałbym nikogo personalnie atakować, bo też nie taka jest rola rzecznika prasowego, ale mogę powiedzieć w imieniu tych urzędników, którzy borykają się wyjaśnianiem oczywistych spraw. Sytuacja bywa czasami tak kuriozalna, jakby słoń musiał tłumaczyć się, że nie jest żyrafą. Na przykład przed złożeniem projektu uchwały pod obrady rady konsultujemy jego treść z prawnikami i samorządowcami, aby mieć pewność, że proponowane zapisy będą skuteczne i zgodne z prawem. Jeśli dobrze pamiętam, od 2019 roku nie mieliśmy żadnej uchylonej uchwały Rady Miejskiej, ale potem i tak dowiadujemy się, że Wojewoda musi odpisywać i tłumaczyć niektórym radnym, że wszystko jest zgodnie z prawem. Ciężko jest współpracować z kimś, kogo celem jest np. zaszkodzenie i donoszenie. Albo z drugiej strony szereg pytań o konkretne firmy i organizacje, czy współpracują z magistratem i tutejszymi jednostkami. To nie są de facto pytania o naszą pracę, tylko o te konkretne firmy i symptomatyczne jest to, że te same osoby pytają cały czas o to samo. A urzędnik musi siedzieć godzinami, przeszukiwać rejestry i odpowiadać na pytania, które niczego nie zmieniają ani w życiu mieszkańców, ani w funkcjonowaniu gminy, poza wyłączeniem kilku urzędników z ich normalnej pracy.
To jest chyba częsta praktyka samorządowej opozycji, żeby przeszkadzać władzy w realizacji obietnic wyborczych. Nie spotkał się Pan wcześniej z takimi metodami walki politycznej?

To nie jest walka polityczna. To jest szkodzenie swoim własnym sąsiadom. Jeśli urzędnik może w jakimś czasie znaleźć środki zewnętrzne, albo rozwiązanie problemu, który trapi mieszkańców, to chyba lepiej, żeby zajął się sprawami gminy. Co do praktyki samorządowej, jestem pracownikiem samorządowym od 11 lat i oczywiście zdarzały się różne pomysły opozycji na happeningi czy walkę polityczną, ale nigdy nie odbijało się to bezpośrednio na urzędnikach.
W takim razie co dalej?

No cóż, będziemy wytrwale realizować program wyborczy Burmistrza Tomasza Kulczyńskiego ponieważ mamy sygnały od mieszkańców, że nigdy wcześniej nie było w Chocianowie, w całej gminie tylu wydarzeń, tylu inwestycji i tylu zrealizowanych obietnic wyborczych. To napawa optymizmem, dlatego właśnie dla tej powiększającej się zadowolonej części mieszkańców będziemy kontynuować nasze dzieło. Mam nadzieję, że nie tylko do końca tej kadencji, ale to już zależy też od samego burmistrza czy będzie chciał startować w wyborach samorządowych w 2023 roku.
Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.