Inicjator referendum w niespełna tydzień po politycznym fiasku swojego przedsięwzięcia ujawnia dotychczas ukryte cele swojego działania. Okazuje się, że priorytetem były napoje i... pieniądze za obecność w komisji. Biorąc pod uwagę nazwiska zgłoszone przez inicjatorów do obwodowych komisji, można odnieść jednoznaczne wrażenie, że głównym celem inicjatywy referendalnej była właśnie chęć zarobku, podczas gdy koszty referendum ponosi cała gmina.

W ubiegłą niedzielę mieszkańcy Chocianowa udowodnili, że nie nabrali się na oszustwa ferowane na ulotkach inicjatorów referendum, w którym domagali się odwołania Burmistrza i Rady Miejskiej (czytaj na stronach: "Znamy wyniki referendum", "Rozprawy sądowe nie zostawiają złudzeń" oraz "Czy przy okazji zbierania podpisów dopuścili się nadużyć?"). W niespełna tydzień po porażce politycznych kłamców zebraliśmy komentarze internetowych hejterów, inicjatorów referendum i członków komisji wyborczych, którzy domagają się od gminy większych pieniędzy, a także (sic!) kaw i herbat.

Kawki, herbatki i większe pieniądze

Podczas gdy cała gmina ponosi koszt organizacji nieudanego referendum, na koncie jednego z inicjatorów odnajdujemy szereg wpisów i komentarzy, w których uczestnicy domagają się kaw, herbat i większych pieniędzy za siedzenie w komisji referendalnej (screeny poniżej).

Kawusie, herbatki, a może jeszcze masaż i frytki do tego? - pyta ironicznie radny Artur Wandycz. - Żądania tych ludzi, którzy chcieli się najwyraźniej dorobić na referendum pokazują z kim mamy do czynienia, o co im naprawdę chodzi i jacy to są ludzie - ucina krótko radny Artur Wandycz.
Mieszkańcy, z którymi rozmawiamy na co dzień, też w jednoznaczny sposób komentują ten "polityczny event". Okazuje się, że to nie przypadek, że frekwencja była tak niska. Ludzie, którzy organizowali referendum zwyczajnie utracili zaufanie przytłaczającej liczby wyborców.

Kasa dla rodzin inicjatorów

Postanowiliśmy zweryfikować nazwiska osób, które zostały zgłoszone do komisji przez inicjatorów referendum. Wśród nich pojawiają się te same, które należą właśnie do samych inicjatorów (np. Ciachowska, Wodopian, Cymbała, Wodopian, Kowalczyk, Król, Wodopian, Cymbała i kolejna Kowalczyk). Może to oznaczać, że na 44 osoby zgłoszone do komisji przez inicjatorów, ponad 20% z nich stanowili członkowie rodzin inicjatorów. Teraz jeden z inicjatorów, a także komentujący pod jego postem inni członkowie obwodowych komisji i ich rodziny ubolewają na temat "wypłaconych pieniędzy" (wszystko na screenach poniżej).

Znamienne w kontekście całej sprawy jest pytanie jednego z inicjatorów skierowane do Burmistrza: "A może Pan myśli, że to wszystko mieli zagwarantować inicjatorzy referendum". Okazuje się, że koszty, jakie poniosła Gmina Chocianów na organizacji tej politycznej hucpy faktycznie będą przedmiotem odrębnego procesu, o czym wspominaliśmy w artykule: "Chcieli odwołać radnych. Czy starczy im honoru, aby zrezygnować?", w którym Burmistrz Kulczyński zapowiedział, że będzie "dochodził od inicjatorów oddania pieniędzy, które gmina musiała wydać na organizację referendum opartym na kłamstwie" w zgodzie z przepisami kodeksu cywilnego.
OSTRZEGAMY! Przeglądając zamieszczone poniżej screeny, pamiętajcie, że internetowi hejterzy nie przebierają w słowach, dlatego w ich wypowiedziach mogą pojawić się wulgaryzmy. Takie zachowanie zostawiamy Państwu do indywidualnej oceny.