Jak ważna jest praca górnika wiedzą nawet małe dzieci, zwłaszcza w naszym, górniczym regionie. Ciężar i ogromne niebezpieczeństwo wykonywanej pracy często przynosi tragiczne konsekwencje. Jak mawiają najbliższe rodziny górników, ich żony, dzieci, a nierzadko także matki i ojcowie, żadne pieniądze nie są w stanie wrócić życia tym, którzy utracili je pod ziemią.

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło dzisiaj w Zakładach Górniczych Rudna. 43-letni mężczyzna osierocił dwójkę dzieci. Niestety nawet taka tragedia nie może liczyć na empatię wszystkich. Dziwi dzisiejszy komentarz opozycyjnej radnej Anny Pichały, której mąż jest górnikiem. Ten poziom walki politycznej pokazuje, że opozycja "nie bierze jeńców".

W wyniku wstrząsu o energii 1,4x10 do J4 w rejonie GG-2 na oddziale G-11 zginął 43-letni nadsztygar górniczy. Mimo błyskawicznie przeprowadzonej przez załogę i ratowników akcji nie udało się uratować mężczyzny. Górnik, który zginął tragicznie, był mieszkańcem Lubina, pracował w ZG Rudna od 2002 roku. Do wstrząsu doszło na głębokości ponad 1200 metrów. Niezwłocznie została powołana komisja do wyjaśnienia wszystkich okoliczności wypadku. Decyzją Prezesa Zarządu Marcina Chludzińskiego została wprowadzona trzydniowa żałoba we wszystkich oddziałach KGHM.

To właśnie dla takich ludzi, którzy z narażeniem życia pracują pod ziemią o utrzymanie swoich rodzin na godnych warunkach, burmistrz zaproponował sfinansowany ze środków prywatnych pomnik "w dowód wdzięczności Braci Górniczej". W ten sposób włodarz naszej gminy chce upamiętnić górniczy trud, poświęcenie oraz zaangażowanie w pracę. Niestety, na bardzo nietrafny komentarz wysiliła się akurat dzisiaj na swoim profilu na jednym z portali społecznościowych radna Anna Pichała. Odniosła się ona do budowy wspomnianego pomnika, nazywając go "nikomu niepotrzebnym". Zwłaszcza w takim dniu jak ten, komentarz opozycyjnej radnej może być uznany za wyjątkowo niesmaczny.

Przypomnijmy, że na terenie naszej gminy mieszka ponad pół tysiąca górników zatrudnionych w O/ZG Lubin, O/ZG Rudna oraz O/ZG Polkowice-Sieroszowice. Dodatkowo blisko 300 aktualnych emerytów było zatrudnionych w Kopalniach Miedzi KGHM Polska Miedź S.A. To właśnie dla nich przy ulicy Ratuszowej 10 ma stanąć pomnik "w dowód wdzięczności Braci Górniczej". Jak informują służby prasowe KGHM Polska Miedź S.A. bezpieczeństwo pracowników jest dla Zarządu KGHM Polska Miedź bezwzględnym priorytetem. Każdy wypadek, każdy poszkodowany pracownik, a szczególnie każda ofiara śmiertelna to tragedia. Co na to koledzy jej męża z pracy, którzy codziennie narażają swoje życie pod ziemią?


[KN]