Jak podał wczoraj portal e-legnickie.pl "do urn wyborczych w gminie Ścinawa poszło 1476 osób na wymagane 2642 wyborców. Uprawnionych do wzięcia udziału w głosowaniu było 7758 osób". Chodzi o referendum, w wyniku którego odwołana miała zostać tamtejsza Rada Miejska. W wyniku działania opozycji w błoto wyrzuconych zostało kilkadziesiąt tysięcy złotych. Postanowiliśmy sprawdzić skąd wzięła się taka inicjatywa i, ku naszemu zaskoczeniu, ma ona wiele wspólnego z naszą gminą.
W ubiegłą niedzielę, 4 października Ścinawianie mieli pójść do komisji wyborczych, aby zdecydować czy chcą odwołać swoją Radę Miejską. Aby to nastąpiło w głosowaniu musiało wziąć udział ponad 2,5 tysiąca wyborców. Do urn poszło jednak niespełna półtora tysiąca osób w wyniku czego inicjatorzy referendum odnieśli druzgocące fiasko. Ciekawostką jest, że wśród inicjatorów referendum znalazł się jeden z radnych, Marek Barylak.
W ubiegłą niedzielę, 4 października Ścinawianie mieli pójść do komisji wyborczych, aby zdecydować czy chcą odwołać swoją Radę Miejską. Aby to nastąpiło w głosowaniu musiało wziąć udział ponad 2,5 tysiąca wyborców. Do urn poszło jednak niespełna półtora tysiąca osób w wyniku czego inicjatorzy referendum odnieśli druzgocące fiasko. Ciekawostką jest, że wśród inicjatorów referendum znalazł się jeden z radnych, Marek Barylak.
- Odwołanie Rady Miejskiej wydaje się smacznym politycznym kąskiem dla tych, którym przy wyborach powinęła się noga i miotają się wśród swoich niezrealizowanych życiowych ambicji - komentuje Janusz Ślipko, przewodniczący Rady Miejskiej w Chocianowie - To jednak nie jest takie proste, trzeba bowiem przekonać wyborców, że dany organ działa bardzo na niekorzyść gminy, a w Chocianowie mieszkańcy widzą pozytywne zmiany i wątpię, aby ktoś się nabrał na taką hucpę - dodaje Janusz Ślipko.
W mediach społecznościowych niemal od początku tej kadencji, kiedy Rada Miejska nie miała jeszcze okazji się wykazać, już mówiło się o planowanym referendum. Pomysł, który zdawał się być kuriozalny, jednoznacznie ocenili także mieszkańcy Ścinawy. Co ciekawe dla mieszkańców Chocianowa osobami, które inspirowały radnego Barylaka i Pawła Kowalskiego (inicjatora referendum) były Sławomir Tomczak, ps. Bazyl oraz jego przyjaciel Mikołaj O. Ci sami, którzy również w Chocianowie wprowadzili retorykę politycznej nagonki opartej o konieczność odwołania tutejszej rady. To właśnie przed ich kamerą dotychczas chętnie wypowiadała się tutejsza radna opozycyjna, Anna Pichała.
- W naszej gminie Bazyl jest kojarzony głównie z tym, że co kadencję organizuje jakieś referendum, jak zwykle nieudolnie i z miernym skutkiem - przypomina Paweł Bujak, radny Rady Miejskiej w Chocianowie - Polityczne pieniactwo, brak własnych postulatów chyba tylko za wyjątkiem chęci pracy na ciepłym gminnym stołku i ewidentnie za dużo wolnego czasu to jedyne cechy charakteryzujące tę postać - dodaje Paweł Bujak.
Do tematu referendum na swoim blogu odnosi się także były bliski współpracownik byłego burmistrza Romana Kowalskiego, Robert "nie daj Bóg" Harenza, któremu równie często, co Bazylowi, wywiadów udziela radna Pichała. Co ciekawe wszyscy inspiratorzy opozycyjnej radnej mieli ze sobą wiele wspólnego, co opisywaliśmy m.in. w naszych felietonach: "Kto nakręca spiralę hejtu?" oraz "Oderwanie od koryta z pewnością boli". Czy także Chocianów skazany będzie na wyrzucenie publicznych pieniędzy w błoto w imię niezdrowej walki politycznej, zawiści i chęci wyborczego zwycięstwa za wszelką cenę?
- Kto jak kto, ale "specjalista od promocji", który nie umie się wypromować, bo w ostatnich wyborach do Rady Powiatu dostał zaledwie 16 głosów, powinien zająć się ciężką pracą dla społeczności lokalnej, a nie wylewać gorzkie żale w sieci. Aż szkoda czasu na komentowanie tych bredni, bo mieszkańcy widzą, że dla nich działamy i realizujemy nasze obietnice odrabiając zaległości ostatnich 30 lat - mówi Artur Wandycz, radny Rady Miejskiej w Chocianowie. - Uważam, że inicjatorzy ścinawskiego referendum powinni albo oddać stracone przez gminę pieniądze, albo odpracować tę kwotę w czynie społecznym na rzecz mieszkańców gminy Ścinawa - dodaje Artur Wandycz.
Po tej porażce opozycji, Ścinawianie nie zostawiają na inicjatorach referendum suchej nitki. Wśród komentarzy pojawiają się żądania oddania przez inicjatorów referendum pieniędzy, które gmina musiała wydać na jego przeprowadzenie, a także rezygnacji radnego Barylaka. Internauci jednoznacznie wskazują, że skoro ktoś jest radnym i jednocześnie jest za odwołaniem rady, to honorowo sam powinien zrezygnować. Czy tak się stanie? Tutaj akurat mamy wątpliwość.
[KN]