W ostatnich dniach duże zamieszanie zrobiło się wokół problemu chorego na cukrzycę ucznia z Trzebnic. Jego mama poinformowała w mediach społecznościowych o niemiłym incydencie, jaki spotkał ją na terenie Szkoły Podstawowej im. Władysława Stanisława Reymonta, w której uczy się jej syn.

Chodzi o rozmowę mamy piątoklasisty z Heleną Kozińską, dyrektorką placówki. Wynikła z niej niemała afera. W sprawę zaangażowana została nawet policja, która przyjechała na miejsce zdarzenia. Jak się dowiedzieliśmy, matka dziecka zrobiła awanturę dyrektorce podstawówki za niewłaściwie zabezpieczony lek do ratowania życia i zdrowia jej dziecka.

- Jak tylko dowiedziałem się o problemie, od razu poleciłem dyrektorom wszystkich naszych szkół zakup lodówek, które przeznaczone mają być wyłącznie na lekarstwa i środki medyczne uczniów. Zdrowie i bezpieczeństwo mieszkańców zawsze jest priorytetem i tutaj nie możemy sobie pozwolić na jakiekolwiek błędy - komentuje burmistrz Tomasz Kulczyński. - Wiem, że nauczyciele wiedzą o tym konkretnym uczniu i wiedzą jak postępować w razie jakichkolwiek kłopotów. Wierzę, że ostatni incydent się nie powtórzy - dodaje włodarz Chocianowa.
Dyrektorka nie pozostała dłużna mamie chłopca i w związku z obostrzeniami koronawirusa kazała matce wyjść ze szkoły. Gdy ta odmówiła, dyrektorka wezwała policję. Incydent prawdopodobnie się już nie powtórzy, bowiem, jak pisaliśmy w artykule "Kulczyński: rodzice powinni móc wejść do szkół", burmistrz Tomasz Kulczyński przekazał swoją opinię na temat możliwości wejścia rodziców uczniów do szkół ze swoimi pociechami.
[KN]