Były burmistrz (dwukrotnie!), były radny sejmiku, były radny powiatu (trzykrotnie), były radny miasta i gminy (łącznie przez 6 kadencji, każda po 4 lata, co daje razem 24 lata urzędowania), w ostatnich wyborach nie wybrany do żadnego z tych gremiów i urzędów Roman Kowalski postanowił w zaledwie jednym internetowym wpisie podsumować osiągnięcia swojego wieloletniego urzędowania. Okazuje się, że na starość temu politykowi prawdopodobnie uruchomił się syndrom złotej rybki.

Jak na swojej stronie twierdzi sam Kowalski "(…) od 1998 roku, naszą gminą przez 16 lat rządził Franciszek Skibicki, a ja tylko przez 4 lata". Zapomniał jednak, że od 1994 roku rządził nie „tylko przez 4 lata”, ale już przez 8 lat, czyli dwa razy dłużej! DWA RAZY DŁUŻEJ! Można tym samym pokusić się o stwierdzenie, że Kowalski coś "próbuje (…) zatem wmówić opinii publicznej naszej gminy". I faktycznie, nie tylko zapomina o swoich latach rządzeniach (oprócz tych 8 lat na stołku burmistrza był też przecież wybrany radnym naszej gminy w kadencji 1998 – 2002), ale także o swoich obietnicach wyborczych. Najbardziej oberwało się w tym wszystkim biednym mieszkańcom Rakowa, których najwyraźniej Kowalski ma za idiotów.

- Aby zobrazować moim Czytelnikom całą sytuację napiszę, że Roman Kowalski mieszkańcom Rakowa sprzedał siarczystego liścia w twarz, ale dla zamaskowania ubrał rękawiczkę z napisem "Kasper". Z tej okazji postanowiłem złapać byłego burmistrza za rękę i zdjąć mu tę rękawiczkę, aby miał w pamięci, że kłamstwo ma krótkie (w dobie Internetu) palce – twierdzę osobiście jako Kasper właśnie.
W dzisiejszych czasach trzeba mieć ograniczone zaufanie do drugiego człowieka, dlatego czytelnicy byłego polityka mogą nie dać wiary słowom mieszkańców Rakowa, że Kowalski przyjeżdżał do nich i obiecywał wodociągi… Ale w słowa samego Kowalskiego, jako jego fani uwierzyć powinni, bowiem albo jedni (mieszkańcy Rakowa) albo drudzy (Kowalski i jego fani) mają rację. Przypomnijmy zatem słowa podpisane przez samego Kowalskiego po pierwszej turze wyborów w 2010 roku (ulotka na zdjęciu poniżej).

- Szanowni Wyborcy! Mieszkańcy wsi Chocianowiec i Raków – zwraca się w pierwszych słowach ówczesny (pisownia oryginalna) "Kandydat na burmistrza Miasta i Gminy ROMAN KOWALSKI" – Zapewniam , że jako burmistrz gminy zrealizuję obietnice, a więc w Chocianowcu i Rakowie budowę kanalizacji i gazyfikację (…). Natomiast w Rakowie budowę świetlicy oraz sieci wodociągowej – znalazłem w przedwyborczym liście z 2010 roku, nie wiadomo przez kogo sfinansowanym.
W swoim wpisie na jednym z portali społecznościowych Roman Kowalski twierdzi jednak, "że doprowadzenie wody do Rakowa, nie było punktem mojego programu wyborczego" (pisownia oryginalna, proszę nie zwracać uwagi na interpunkcję, bo wyraźnie nie ma ona znaczenia dla Kowalskiego). Skoro jednak wiemy już (dowód na zdjęciu poniżej), że mieszkańców Rakowa jednak pamięć nie myli, a Kowalski tę sieć wodociągową faktycznie obiecywał (sic!) można pokusić się o ciekawy wniosek. Roman to albo rasowy polityk, który nie zawaha się obrócić kota ogonem trzynaście razy mając nadzieję, że ludzie mają krótką pamięć, albo on sam ma syndrom złotej rybki, albo zwyczajnie kłamie.

Nie wiem, co gorsze, ale wiem, co równie ciekawe. Z tego wpisu możemy dowiedzieć się także dlaczego Roman Kowalski miał problem z dotarciem ze swoimi "działaniami" (hahahaha – śmiech autora) do mieszkańców gminy. Oczywiście problemem nie był nieudolny "specjalista ds. promocji" Robert "nie daj Bóg" Harenza, który na pamiątkę po swoim pryncypale, oprócz zawodowego CV z kilku gminnych instytucji, dostał także komunalne mieszkanie. Problemem był (sic!) brak dostępu do Internetu.

- Dziś część z Państwa może wielu z tych rzeczy nie pamiętać, ponieważ w czasach rządów moich czy Franciszka Skibickiego, nie opieraliśmy się na tym na czym mogą się opierać rządzący w dzisiejszych czasach. Chodzi oczywiście o internet i portale społecznościowe – kpi ze wszystkich mieszkańców Miasta i Gminy Chocianów Roman Kowalski, a jego pisownia pozostaje nadal oryginalna (w każdym tego słowa znaczeniu).
Sięgnijmy zatem do… Internetu. Jak czytamy na jednej ze stron popularnej encyklopedii internetowej w pierwszym roku urzędowania Kowalskiego jako burmistrza "w 1994 roku w internecie umieszczono stronę internetową rządu. W tym samym roku internet stał się dostępny dla każdego obywatela". Zdaję sobie oczywiście sprawę, że na początku jego powszechność była mniejsza, jednak w latach 2010 - 2014 portale społecznościowe, jak Nasza-Klasa czy Facebook cieszyły się ogromną popularnością.

UWAGA! Nawet zdjęcie, które stało się ilustracją dla tego felietonu pochodzi z portalu społecznościowego Facebook, a zamieszczone zostało tam dokładnie 16 lipca 2011 roku. Pozostaje tylko pytanie, jakim więc cudem do mieszkańców Rakowa Internet udało się doprowadzić szybciej niż wodę?

Ze specjalnym pozdrowieniem dla wiernych fanów słowa pisanego: do tego tematu z przyjemnością powrócimy!


Autor felietonu: Kasper Nowak

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz felieton do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do naszego serwisu ponownie.