Dziś po południu zapadł kolejny nieprawomocny wyrok w sprawie mowy nienawiści, jaka od kilku lat nasila się w naszej gminie. Czy to szaleństwo kiedyś się wreszcie skończy?

Odkąd o urząd Burmistrza Miasta i Gminy Chocianów zaczęła ubiegać się Anna Pichała, w naszej gminie non stop mamy do czynienia z mową nienawiści. Chociaż każda strona sporu politycznego sięga po różne metody walki, niestety metody stają się coraz gorsze. Świadczą o tym wyroki, jakie pojawiają się na wokandzie tutejszych sądów.


Hejter hejterowi równy


Zjawisko hejtu i tak zwanej mowy nienawiści jest bardzo powszechne w Internecie. Ukrywający się pod bezimiennymi stronami i nickami autorzy pozwalają sobie na więcej, niż pozwoliliby sobie, gdyby występowali pod swoimi faktycznymi imionami i nazwiskami. Ta krótkowzroczna bezkarność zaczęła się jednak ostatnio wymykać spod kontroli, także w debacie publicznej, co ujawniliśmy w naszym artykule: "Korupcji politycznej nie było. Teraz zapłaci".

Sąd na podstawie zebranych informacji sprawę umorzył, jednocześnie wskazał na naruszenie przepisów prawa przez Annę Pichałę (z domu Sozańską), dlatego kosztami procesu obarczył radną - pisaliśmy niedawno.

Okazuje się, że dziś w podobnej sprawie zapadł nieco ostrzejszy, choć nadal nieprawomocny wyrok. Sądy w Polsce są niezawisłe i trudno obarczać je winą za niezapoznanie się ze wszystkimi wyrokami i uzasadnieniami do wyroków wydawanymi w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że wszystkie wyroki w sprawie złych, krzywdzących słów powinny być podobne.

Mowa nienawiści kwitnie

O komentarz do sprawy chcieliśmy zapytać wiele osób, jednak jest ona tak świeża, że udało nam się uzyskać dosłownie kilka zdań wyłącznie od rzecznika prasowego Urzędu Miasta i Gminy Chocianów, Krystiana Wana.

- Tak jak poprzedni wyrok w sprawie oskarżeń kierowanych przez radną, tak dzisiejszy wyrok w sprawie oskarżeń Pani Pichały jest nieprawomocny i dopóki się nie uprawomocni, to ciężko cokolwiek komentować - podkreślił Krystian Wan. - Mam jednak nadzieję, że każdy hejter, bez względu na to, po której stronie się znajduje przemyśli swoje postępowanie. Jest zachowanie, które nie przystoi nikomu, bez względu na to, czy jest się osobą prywatną, czy publiczną - dodaje urzędnik.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że ta sprawa będzie miała swój dalszy bieg przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Mamy jednak nadzieję, że nie będzie kolejnych... hejtów. Wszystko jednak zależy od zawziętości chocianowskich hejterów.
[KN]